Pragnę oznajmić, że nasz zespół Call of Duty 4 zdobył drugie miejsce w #104 edycji C4 Cups. Przystąpiliśmy do turnieju w mocnym składzie:
- Tobiasz " Gimli " Bera
- Rafał " Cruzi " Rabenel
- Kuba " Gervix " Dziewoński
- Michał " n3x "Maciejewski
- Born " Bornell " Ellx (nasz nowy nabytek).
Pierwszy mecz rozegraliśmy z polskim zespołem In Code eSports. Spotkanie odbyło się na naszej ulubionej mapie Crossfire toteż przeciwnik nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Wynik meczu 13-6
Kolejny mecz odbył się na mapie Citystreets. Naszym przeciwnikiem okazala się czeska drużyna Play Team. Tutaj nie było już takich fajerwerków,a losy spotkania były nierozstrzygnięte do ostatniej minuty. Jednak w ostateczności to my wyrwaliśmy trzy ostatnie rundy i wynik spotkania 13-11.
Trzeci mecz rozegraliśmy z europejskim zespolem Kantoris04. Spotkanie odbyło się na mapie Backlot. Był to najdziwniejszy mecz, jaki przyszmo mi rozegrać. Ci panowie robili po prostu cuda. Praktycznie przez całe spotkanie szala zwycięstwa nie była po naszej stronie, ale dzięki determinacji udało nam się doprowadzić do dogrywki. Nie jednej, a nawet dwóch! Po niesamowitej walce, w drugiej dogrywce to my okazaliśmy się lepsi wygrywając 19-15 całe spotkanie i tym samym awansując do wielkiego finału!
Wielki finał polegał na rozegraniu dwóch map. Przeciwnikiem była kolejna europejska drużyna Nervous Gamers. Pierwsza mapa wybrana przez nas to oczywiście Crossfire. Tak jak i w pierwszym meczu tej drabinki, przeciwnik nie miał specjalnie dużo do powiedzenia, dzięki czemu zwyciężyliśmy 13-6. Może w tym momencie za bardzo zginorowaliśmy przeciwnika i rozluźniliśmy się... Kto wie. Prawda jest taka, że na ich mapie tj. Citystreets to przeciwnik nie dał szans nam. Rozgromił nas 13-5 przez co w mapach było 1-1 i po raz kolejny zwycięzcę musiała wyłonić dogrywka. Crash to mapa, która zostala wybrana do rozegrania dogrywki. Tutaj było wiele kontrowersji, ogrom nerwów i nieporozumień. Ze strony przeciwnika na okrągło leciały wyzwiska, no ale grać trzeba było dalej. Niestety jak wspomnialem wcześniej, chyba za bardzo zignorowaliśmy przeciwnika, bo przegraliśmy Crasha wynikiem 13-9 i tym samym przegrywając finał 2-1.
Mam nadzieję, że doświadczenie nas nauczy, że nigdy nie należy ignorować przecwinika niezależnie od formy przezentowanej przez niego na początku spotkania. Mimo wszystko drugie miejsce nie jest złe, no ale pozostaje pewien niedosyt.
Chciałbym podziękować calemu zespołowi za stawienie się i takie zaangażowanie w walkę!
Nie wyszło, trudno się mówi i trzeba iść dalej. Jestem pewien, że następnym razem będzie lepiej.